Przyznam, że lato to czas, kiedy przykładam najmniejszą uwagę do pielęgnacji swoich włosów. I gdy przychodzi jesień i zauważam wzmożone wypadanie włosów, od razu zaczynam działać! Przy okazji testuję nowości kosmetyczne (tak właśnie trafiłam na genialną maskę kawiorową z L’biotica) lecz i tak zawsze wracam do sprawdzonego zestawu kosmetyków i zabiegów pielęgnacyjnych.
Z nowości, które ostatnio testuję jest zestaw Szampon nawilżający i maska algowo-kawiorowa L’biotica. O ile maska na moich włosach spisuje się fantastycznie (wygładza, rzeczywiście mocno nawilża, bardzo ładnie pachnie), to szampon jest co najmniej średni. Z podkulonym ogonem wracam więc do ulubionego AESOP, którego używam na zmianę z oczyszczającym Jantarem.
Z pewnością słyszałyście o kultowych szczotkach Tangle Teezer. Jeśli jeszcze nie miałyście okazji jej użyć, a macie problemy z rozczesywaniem splątanych włosów – nie ma nic lepszego! Nie szarpie, nie łamie i nie wyrywa włosów, sprawdza się i na suchych i na mokrych włosach. Na codzień używam cienkiego grzebienia by lekko podtapirować wybrane pasma włosów gdyż wolę gdy moje proste włosy są tak jakby potargane a nie idealnie gładkie. Ostatnio testowałam drogeryjne lakiery i z wszystkich jakie do tej pory używałam, najbardziej polubiłam te dwa Syoss. Daleko im do mojego ulubionego profesjonalnego Davines (którego tak trudno jest mi dostać), ale dają radę utrwalić moje z natury oklapłe włoski nie sklejając ich przy tym.
Kosmetyki biovax tez bardzo lubię, szczególnie maseczki :) Nie widziałam takich lakierów jeszcze tylko te czarne serie syossa :)